|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Soria
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2010
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:29, 19 Wrz 2011 Temat postu: Bo wiem, że warto... |
|
|
„Co sprawia, że człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie? Może tchórzostwo. Albo nieodłączny strach przed popełnianiem błędów, przed robieniem nie tego, czego inni oczekują.”
[url]http://http://www.youtube.com/watch?v=wwCykGDEp7M&ob=av2e[url]
Delikatne promienie słońca muskały moją gładką skórę. Nic nie zapowiadało na to, że owy dzień będzie najgorszy w całym moim życiu… Dreszcze, przeszywający ból w piersi, rozrywający na strzępki moje serce na miliony kawałków. To nic w porównaniu z tym z czym musiałam zmierzyć się później. Strach, ból, przerażenie. Z daleko już było widać ogień unoszący się. Biegłam jak szalona. Nie zważałam na nic ani na nikogo. W tej chwili miałam tylko jeden cel – dotrzeć do miejsca w którym zdarzył się wypadek. Wypadek w którym uczestniczył mój narzeczony. Moja miłość. Moja iskierka. Moja nadzieja. Moje życie. Każda sekunda była niezmiernie ważna. Biegłam ile sił miałam w nogach, Az do utraty tchu… W tym momencie nic się nie liczyło. Musiałam to zobaczyć na własne oczy..czy nic mu nie jest. Czy jest. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam… on nie mógł tak po prostu, mnie zostawić. Nie mógł umrzeć. Błagam Cię Boże, jeśli istniejesz nie pozwól, żeby stało mu się coś złego. On jest wszystkim co mam. To niech mnie coś się stanie, nie Jemu ! On nie zasłużył na to, jestem dla mnie byt ważny. Byłam już coraz bliżej swojego celu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to ludzie zgromadzeni na parkingu, pełno policji, karetek, dwa samochody. Oba kompletnie rozbite. Chciałam biec… ale nie mogłam. Coś mnie zatrzymywało. Nie mogłam oddychać…
- Przepraszam… mój narzeczony był w jednym z tych samochodów - chciałam się dowiedzieć o jego stanie…
- Nazwisko proszę podać – odparł przybity policjant.
-Javier Evans – odparłam szybko bez zastanowienia.
Policjant spojrzał na mnie ostrożnie, jakby bał się zakomunikować mi to co już sam wie.
- Przykro mi że to ja muszę Pani przekazać tą wiadomość. Pan Javier… tak mi przykro. Nagle policjant uronił łzy.. Zginął na miejscu. Moje kondolencje.
Stałam nieruchomo powtarzając usłyszane przed chwilą słowa. Javier… Javier… Javier…
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Nagle krzyknęłam nie wiedząc o tym. Moje serce rozpadło się na miliony kawałków. Roztrzaskało się niczym kruchy dzbanek.”Zginął na miejscu” Te słowa dźwięczały mi nadal w mojej podświadomości. Wiedziałam że nie mam po co żyć. Moje Zycie dotychczasowe właśnie zostało zachwiane. Mój sens istnienia ziemskiego właśnie odszedł… I to w każdym słowa tego znaczeniu. Jakie miało sens dalsze życie ? Bez niego ? Bez niego już nic nie będzie takie samo. Poranki już nigdy nie są takie same, już nigdy nie złapiesz mnie za rękę. Nigdy nie obudzę się u Twojego boku, nie zasnę w Twych ramionach. Już nigdy nie spojrzę w Twe zielone oczy i nie ujrzę w nich Twej miłości. Już nigdy nikogo nie obdarzę takim uśmiechem jak Ciebie. Moje serce umarło i nigdy nie zabiło tak jak w tamtych latach. Zostały wspomnienia i pamiątki po Tobie.[url][/url]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Soria dnia Pon 13:46, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Neska
Nowicjusz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:32, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Poczułam się jak bohaterka Twego opowiadania...Smutne ale piękne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|